środa, 25 maja 2011


motherhood 
while child in arms
treading on flowers

macierzyństwo 
z dzieckiem na ręku stąpa
 po kwiatach

anyaság 
gyerekkel karjában sétál
virágon


5 komentarzy:

  1. Ładne skojarzenie, które może być echem słów
    Marion Stroud:


    Miłością jest…
    czytanie tej samej bajki piąty raz,
    bez pominięcia najdrobniejszego jej szczegółu.

    Miłością jest…
    ostatni, klejący się cukierek, oblepiony kurzem
    i sierścią psa, nie zjedzony, trzymany dla mnie w kieszonce.

    Miłością jest…
    zdobywanie nowych umiejętności, które kiedyś
    przydadzą się nam, abyśmy umieli pomóc tobie w dorastaniu.

    Miłością jest…
    przesłodzona herbata i rozmoczone w niej ciasteczko pozostawione w dniu moich urodzin
    o 6:30 rano przy naszym łóżku.

    Miłością jest…
    powiedzieć czasem stanowczo: „Nie”,
    nawet jeśli: „Wszyscy to robią”.

    Miłością jest…
    zgoda na twoje odejście, kiedy otwierasz drzwi
    i wyruszasz w świat; zgoda przeżywana z ciężkim sercem, ale też z modlitwą w mojej duszy i uśmiechem na twarzy.

    Miłością jest…
    umiejętność dzielenia wiary, która jest zapewnieniem, że ty, teraz jeszcze dziecko, potem możesz rozjaśnić naszą przyszłość.


    Pozdrawiam,
    Magda :-)

    P.S.
    Chyba napiszę to pojutrze na swoim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu, przeczytałam wszystkie Twoje Miłości, oszołomiona. Zdjęcie tej rzeźby zrobiłam w Szentendre pod Budapesztem. Drzewo tuż przed nią akurat gubiło kwiaty. Widok niezwykły, skojarzenie przyszło natychmiast :) Dziękuję Irena (chyba znów Anonimowa)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przesłaniem Marion Stroud kończyłam program PRIDE, który między innymi dał mi uprawnienia do prowadzenia Pogotowia Rodzinnego.

    Moje skojarzenia z rzeźbą też były natychmiastowe - matka z kamienia! Ale tylko dlatego, że "kamienne matki" mam codziennie.

    kwiaty pod stopami--
    kamienna matka
    ani drgnie/ ani kroku?

    albo "wokół matki z kamienia płatki kwiatów"

    Twoje haiku jest optymistyczne, ciepłe, piękne,
    ale wymaga jeszcze szlifowania.
    Przede wszystkim zmieniłabym pierwszy wers.
    Pokombinuj jeszcze inaczej. Pokaż światu.

    Na haidze nie znam się, ale na pewno zwiększyłabym czcionkę i całe haiku przesunęłabym niżej albo wyżej, bo na środku jakoś mi nie pasuje.
    Może jakiś specjalista od haigi odezwie się.

    Pozdrawiam,
    Magda :-))

    OdpowiedzUsuń
  4. P.S.
    A nie chciałabyś skorzystać z rad haijinów
    z tego forum?

    http://forum.haiku.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Madziu
    dzięki, oh - i czegoś o Tobie się dowiaduję :) Moje skojarzenie z tą rzeźbą nie mają odniesienia do zimnej posągowości, raczej: 1) gdy matka ma przy sobie dziecko, każda droga jest przyjemna (usłana kwiatami, a nie wyboista) 2) matka chroni dziecko nawet, gdy nie istnieje zagrożenie (kwiaty pod stopami, a nie kamienie). Sama jednak czuję, że w tym moim haiku coś należy podszlifować (że też musiałam wziąć kamień :) ale chciałam zdążyć na Dzień Matki :) Samo haiku najpierw chciałam umieścić na kwiatach, ale bałam się, że zakłóci kwiaty i dlatego zdecydowałam się położyć pod drzewami, ma być dopowiedzeniem do rzeźby. Zresztą ten rzeźbiarz zrobił tam więcej takich cudowności (no pogadi :) W związku z kamieniem, przyszło mi do głowy, że ja jak Himilsbach, jestem samoukiem :) Jeśli chodzi o pokazywanie światu: należę do Artolozaga Haiku & Poetry Group - taka angielskojęzyczna grupa poetycka na Facebooku i wiele moich haiku, które tu leżą niezauważone tam zyskują aplauz :):):)
    Madziu, dziękuję za przypomnienie o forum; chciałabym, chciała, naleganiem mnie mobilizujesz :)
    Pozdrawiam i bardzo doceniam Twoje komentarze
    Irena

    OdpowiedzUsuń