..scena jak z basni..ten Ogrod jest wielki,az blyszczy romantyzmem..slowa nadajace ksztalt i forme sa jak piekna wiazanka..wartosc ktorej nie mozna kupic..a jedynie odczuc...pozdrawiam Sebastian.
Madziu dziękuję, Twoje piękne, choć ... z innej epoki :)Mój ogród różany też kandydował u Eddiego, najbardziej zachwycił jednak samego organizatora konkursu :) (Eddie :):):) Ale i mnie zachwyca, dlatego poszłam dalej w haigę :) Madziu i jeszcze dla Ciebie osobiście informacja - próbuję bezskutecznie zalogować się na forum, ale ciągle mam kłopoty; zgłosiłam administratorowi i czekam na odpowiedź. Mam nadzieję, że tam się też spotkamy, przesyłam bukiet pozdrawień. Irena
Karolu bardzo dziękuję za prawdziwie męski komentarz :) Miło mi, że Ci się spodobało :) Zapraszam Cię do częstszych odwiedzin. Odnośnie Twojego pytania - tak, piszę po węgiersku, żeby zachować układ trójkowy :) haiku, a tak naprawdę dla przyjemności, choć z przykrością stwierdzam, że haiku na Węgrzech nie ma tylu zwolenników co w Polsce. Tym niemniej tam też publikuję i zawsze ktoś pochwali :) Pozdrawiam Irena
Ireno, haiku węgierskie nie jest mi znane, do tego kompletnie nie rozumiem tego języka:) A szkoda, wszak "Polak, Węgier dwa bratanki,...). ...Ale skąd Twoja fascynacja tym językiem?
Karolu Ty piszesz wspaniałe haiku i masz już duży dorobek, ja dopiero zaczynam, niechby i po węgiersku :) Przywołujesz znamienne przysłowie, zapraszam Cię więc na spacer po Budapeszcie do mojej galerii zdjęć, gdzie znajdziesz też polskie akcenty; link poniżej: https://picasaweb.google.com/irenka.szewczyk/Budapest# Moja fascynacja zrodziła się z chęci pójścia ciekawą ścieżką życia i nie żałuję tego wyboru. Pozdrawiam Irena
Dzięki za linka z fotografiami, Ireno - oglądam z przyjemnością. Wiele lat temu byłem na Węgrzech (w Budapeszcie), po raz pierwszy i jedyny. Bardzo fajne miejsce! Nie jestem znawcą historii, ale pamiętam ze szkoły, że losy Polaków i Węgrów mocno się splatały, wpływając na bieg historii, również Europy. Właśnie pomyślałem, że zbyt mało mówi się dzisiaj w Polsce o tych sprawach, a szkoda. Bliskich bratanków wciąż stać na wiele, a ich współpraca (pomimo bariery językowej) jest i wskazana, i możliwa, choćby dzięki takim osobom, jak Ty, Ireno:) Haiku to też arcyciekawa płaszczyzna wzajemnego porozumienia.
..scena jak z basni..ten Ogrod jest wielki,az blyszczy romantyzmem..slowa nadajace ksztalt i forme sa jak piekna wiazanka..wartosc ktorej nie mozna kupic..a jedynie odczuc...pozdrawiam Sebastian.
OdpowiedzUsuń"Apetyczne" haiku :))
OdpowiedzUsuńSebastianie, Eddie
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam za przemiłe komentarze. Cieszę się, że czujecie podobnie jak ja :)
Pozdrawiam
Irena
Bardzo ładnie Irenko :-)
OdpowiedzUsuńAż strach wchodzić do Twojego różanego ogrodu:
ogród różany—
starsza pani opuszcza
woalkę
;-))
Madzia :-)
Madziu
OdpowiedzUsuńdziękuję, Twoje piękne, choć ... z innej epoki :)Mój ogród różany też kandydował u Eddiego, najbardziej zachwycił jednak samego organizatora konkursu :) (Eddie :):):) Ale i mnie zachwyca, dlatego poszłam dalej w haigę :)
Madziu i jeszcze dla Ciebie osobiście informacja - próbuję bezskutecznie zalogować się na forum, ale ciągle mam kłopoty; zgłosiłam administratorowi i czekam na odpowiedź.
Mam nadzieję, że tam się też spotkamy, przesyłam bukiet pozdrawień.
Irena
moja wariacja w odpowiedzi na haiku Madzi, z serii różnica pokoleń:
OdpowiedzUsuńogród różany -
młodzieniec sięga
po wianek
((:D))
OdpowiedzUsuńwiosenna róża--
dlaczego z niej sfruwasz
motylu?
;P
---
Do zobaczenia na forum w dziale "No Comments" ;_))
Bardzo zmysłowe i kobiece!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
K.:)
PS. Tłumaczysz na węgierski...?
OdpowiedzUsuńKarolu
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za prawdziwie męski komentarz :) Miło mi, że Ci się spodobało :) Zapraszam Cię do częstszych odwiedzin.
Odnośnie Twojego pytania - tak, piszę po węgiersku, żeby zachować układ trójkowy :) haiku, a tak naprawdę dla przyjemności, choć z przykrością stwierdzam, że haiku na Węgrzech nie ma tylu zwolenników co w Polsce. Tym niemniej tam też publikuję i zawsze ktoś pochwali :)
Pozdrawiam
Irena
Ireno, haiku węgierskie nie jest mi znane, do tego kompletnie nie rozumiem tego języka:) A szkoda, wszak "Polak, Węgier dwa bratanki,...).
OdpowiedzUsuń...Ale skąd Twoja fascynacja tym językiem?
Pozdrawiam,
K.:)
Karolu
OdpowiedzUsuńTy piszesz wspaniałe haiku i masz już duży dorobek, ja dopiero zaczynam, niechby i po węgiersku :) Przywołujesz znamienne przysłowie, zapraszam Cię więc na spacer po Budapeszcie do mojej galerii zdjęć, gdzie znajdziesz też polskie akcenty; link poniżej:
https://picasaweb.google.com/irenka.szewczyk/Budapest#
Moja fascynacja zrodziła się z chęci pójścia ciekawą ścieżką życia i nie żałuję tego wyboru.
Pozdrawiam
Irena
I mnie się to haku bardzo podoba. Lubię takie... niedomówienia.
OdpowiedzUsuńUrszula
Ula :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i cieszę się, że zajrzałaś i dodałaś swój komentarz. Mamy podobne upodobania :)
Pozdrawiam
Irena
Dzięki za linka z fotografiami, Ireno - oglądam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńWiele lat temu byłem na Węgrzech (w Budapeszcie), po raz pierwszy i jedyny. Bardzo fajne miejsce!
Nie jestem znawcą historii, ale pamiętam ze szkoły, że losy Polaków i Węgrów mocno się splatały, wpływając na bieg historii, również Europy.
Właśnie pomyślałem, że zbyt mało mówi się dzisiaj w Polsce o tych sprawach, a szkoda.
Bliskich bratanków wciąż stać na wiele, a ich współpraca (pomimo bariery językowej)
jest i wskazana, i możliwa, choćby dzięki takim osobom, jak Ty, Ireno:)
Haiku to też arcyciekawa płaszczyzna wzajemnego porozumienia.
Pozdrawiam,
K.
takie zmysłowe haiku rozbudzają wyobraźnię, co zresztą widać w komentarzach - moją też rozbudziły, ale sza ;)))
OdpowiedzUsuńRobercie
OdpowiedzUsuńmam również nadzieję, że chociaż pokusisz się o próbę nadania kilku nazw :)
Pozdrawiam
Iris