ciekawa intuicja i wrażliwość! czy jednak nie lepiej byłoby spróbować zastąpić te abstrakcyjne pojęcia jakimś konkretnym obrazem? byłoby o wiele bardziej "haikowo". Oczywiście się nie wymądrzam, bo sam się wciąż uczę, ale tego jednego jednak jestem pewien - lepszy w haiku konkretny przedmiot, zdarzenie, który sam w sobie jest metafizyczny niż abstrakcja.
gdyby tak zastanowić się np. co jest "progiem jesieni", jak to można zwizualizować? - pierwszy obraz który mi się narzuca to taki, że zieleń przechodzi w żółć i pomarańcz; ... no i tak dalej :) Mam nadzieję, ze nie odbierzesz tego źle. Pozdrawiam!
Marku bardzo dziękuję za komentarz. Mogłabym napisać konkretnie, oczywiście, tyle że w moim haiku jesień to nie pora roku, a próg to nie spotkanie kolorów. Esencją treści jest L3. Próg i jesień to nie jest abstrakcja, jeśli weźmie się pod uwagę skojarzenia z życiem. No i poprzednie haiku ... I nie wymyśliłam tej tematyki, to się po prostu dzieje, a ja tak to czuję.
Piszę raz lepiej, raz gorzej od niedawna i uczę się bez przerwy. Nie odbieram niczego posługiwaniu się konkretnymi obrazami, jednak mówienie, że na wiosnę liść się zieleni, a na jesieni żółknie, to nie mój styl. Agnieszka Osiecka mówiła, że prozę trzeba pisać wierszem ...
Moje spostrzeżenie odnośnie ustalonych zasad, którymi należy się kierować pisząc haiku, jest takie, że wydają się one nie obowiązywać w rozmaitych utworach, które w tej chwili piszą uznani nawet autorzy oraz te, które są nagradzane w konkursach (chociażby czas przeszły czy nagromadzenie czasowników lub stosowanie przenośni). Odnoszę wrażenie, że w tej kwestii jest wolna amerykanka.
Nie odbieram źle Twojej opinii. Wprost przeciwnie, bardzo mi miło, że zabierasz głos na moim blogu. I ja zajrzałam również na Twój. Nie mogłam dodać się jako obserwator. Muszę spróbować ponownie.
Doskonale rozumiem konwencję tego tekstu i w ramach tej właśnie konwencji to "haiku" bardziej podoba mi się jako wiersz, niż haiku w klasycznym rozumieniu. Nie żebym był jakimś specjalistą od haiku, piszę od kilku lat (ale dopiero teraz zdecydowałem się opublikować niektóre starsze i nowsze). Nie chodzi mi też o to, żeby ta konkretyzacja obrazów była zgodna z klasycznie rozumianym haiku, tak jak pisał je Basho, czy inni.... wszystko to rozumiem, pisałem tylko o tym, że akurat w tego rodzaju poezji silniej oddziałuje na nas: metafizyka, idea, symbol, myśl i emocja, zatrzymana w konkretnym OBRAZIE, niż ujęta we współcześnie rozumianej metaforze, tak jak to się dzieje w obecnej poezji - i tylko w tym sensie, "próg jesieni" jest dla mnie abstrakcyjną metaforą poetycką, skądinąd bardzo ładną :)
Pozdrawiam
Marek
P.S. To dziwne, ze nie możesz siebie dodać jak obserwator do mojego bloga, może mam coś schrzanione w ustawieniach?
..uplyw czasu wyznacza nam rozne progi..im blizej kazdego z nich tym usilniej patrzymy wstecz..wiatr jakby za nas spowalnia ta nieuchronnosc..wydaje nam sie wtedy,ze czas,,korzystnie'' stoi dla nas w miejscu a my czerpiemy z chwil ktore sa ulotne...drzwi pozostaja na swoim miejscu..nikt nie potrafi ich ominac...pozdrawiam Sebastian.
ciekawa intuicja i wrażliwość! czy jednak nie lepiej byłoby spróbować zastąpić te abstrakcyjne pojęcia jakimś konkretnym obrazem? byłoby o wiele bardziej "haikowo". Oczywiście się nie wymądrzam, bo sam się wciąż uczę, ale tego jednego jednak jestem pewien - lepszy w haiku konkretny przedmiot, zdarzenie, który sam w sobie jest metafizyczny niż abstrakcja.
OdpowiedzUsuńgdyby tak zastanowić się np. co jest "progiem jesieni", jak to można zwizualizować? - pierwszy obraz który mi się narzuca to taki, że zieleń przechodzi w żółć i pomarańcz; ... no i tak dalej :) Mam nadzieję, ze nie odbierzesz tego źle. Pozdrawiam!
Marek
Marku
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za komentarz. Mogłabym napisać konkretnie, oczywiście, tyle że w moim haiku jesień to nie pora roku, a próg to nie spotkanie kolorów. Esencją treści jest L3. Próg i jesień to nie jest abstrakcja, jeśli weźmie się pod uwagę skojarzenia z życiem. No i poprzednie haiku ...
I nie wymyśliłam tej tematyki, to się po prostu dzieje, a ja tak to czuję.
Piszę raz lepiej, raz gorzej od niedawna i uczę się bez przerwy. Nie odbieram niczego posługiwaniu się konkretnymi obrazami, jednak mówienie, że na wiosnę liść się zieleni, a na jesieni żółknie, to nie mój styl.
Agnieszka Osiecka mówiła, że prozę trzeba pisać wierszem ...
Moje spostrzeżenie odnośnie ustalonych zasad, którymi należy się kierować pisząc haiku, jest takie, że wydają się one nie obowiązywać w rozmaitych utworach, które w tej chwili piszą uznani nawet autorzy oraz te, które są nagradzane w konkursach (chociażby czas przeszły czy nagromadzenie czasowników lub stosowanie przenośni).
Odnoszę wrażenie, że w tej kwestii jest wolna amerykanka.
Nie odbieram źle Twojej opinii. Wprost przeciwnie, bardzo mi miło, że zabierasz głos na moim blogu. I ja zajrzałam również na Twój. Nie mogłam dodać się jako obserwator. Muszę spróbować ponownie.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam
Irena
Ireno!
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem konwencję tego tekstu i w ramach tej właśnie konwencji to "haiku" bardziej podoba mi się jako wiersz, niż haiku w klasycznym rozumieniu. Nie żebym był jakimś specjalistą od haiku, piszę od kilku lat (ale dopiero teraz zdecydowałem się opublikować niektóre starsze i nowsze). Nie chodzi mi też o to, żeby ta konkretyzacja obrazów była zgodna z klasycznie rozumianym haiku, tak jak pisał je Basho, czy inni.... wszystko to rozumiem, pisałem tylko o tym, że akurat w tego rodzaju poezji silniej oddziałuje na nas: metafizyka, idea, symbol, myśl i emocja, zatrzymana w konkretnym OBRAZIE, niż ujęta we współcześnie rozumianej metaforze, tak jak to się dzieje w obecnej poezji - i tylko w tym sensie, "próg jesieni" jest dla mnie abstrakcyjną metaforą poetycką, skądinąd bardzo ładną :)
Pozdrawiam
Marek
P.S.
To dziwne, ze nie możesz siebie dodać jak obserwator do mojego bloga, może mam coś schrzanione w ustawieniach?
..uplyw czasu wyznacza nam rozne progi..im blizej kazdego z nich tym usilniej patrzymy wstecz..wiatr jakby za nas spowalnia ta nieuchronnosc..wydaje nam sie wtedy,ze czas,,korzystnie'' stoi dla nas w miejscu a my czerpiemy z chwil ktore sa ulotne...drzwi pozostaja na swoim miejscu..nikt nie potrafi ich ominac...pozdrawiam Sebastian.
OdpowiedzUsuńSebastianie
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twoje omówienie.
Pozdrawiam
Irena